niedziela, 28 lutego 2021

czwartek, 18 lutego 2021

Zeznanie poszkodowanej przez represje Truchana

II Kp 40/21
PR 1 Ds 801.2020 MM
Termin: 18.02.2021, godz. 11.30 sala 1
Rozpoznanie zażalenia na zatrzymanie

Do wiadomości:
II SA/Ol 64/21 konie i pies, sprawa administracyjna w Olsztynie
II K 624/18 owce i kozy, SSR Janeczek
II K 358/19 konie i pies, SSR Mazur
II K 519/19 obraza bandytów + podarcie protokołu, SSR Janeczek
III RNs 181/17 Wniosek GOPS o psychiatryk, SSR Borowski

Sąd Rejonowy w Olecku
II Wydział Karny
ul. Osiedle Siejnik I 18
19-400 Olecko 
tel. 87 523 06 40
fax 87 523 06 95
karny@olecko.sr.gov.pl

II Kp 40/21 Zeznanie poszkodowanej przez represje Truchana

W piątek 12 lutego 2021 wróciłam z Gdańska, gdzie udzielono mi azylu politycznego w związku z represjami, którym jestem poddawana przez komunistyczne organy Olecka uderzające w moje gospodarstwo i hodowle. 

W nocy 2 lutego 2021 roku zostałam uprowadzona z domu i wywieziona na komendę w Olecku, a następnie przewieziona na komendę policji w Ełku, gdzie byłam uwięziona po raz pierwszy w życiu w areszcie na polecenie skorumpowanego asesora Prokuratury Rejonowej w Olecku, Pawła Truchana, którego rodzina jest zamieszana w kradzież mojego mienia z mojego gospodarstwa oraz składanie fałszywych zeznań na moją szkodę w sprawie moich owiec i kóz do sprawy administracyjnej prowadzonej przez wójta Kowal Oleckich, człowieka, który okradł moje gospodarstwo i zagłodził moje zwierzęta na śmierć.

Krewny asesora Pawła Truchana, urzędnik UG Kowale Oleckie, Patryk Truchan był na moim gospodarstwie w kwietniu 2018 roku i robił zdjęcia moim zwierzętom i podczas jego wizyty nie było na moim gospodarstwie niczego niepokojącego co nakazywałoby konfiskatę zwierząt w trybie administracyjnym Ustawy o Ochronie Zwierząt. 

Patryk Truchan będąc na moim gospodarstwie w kwietniu 2018 roku i rozmawiając ze mną nie zgłaszał mi żadnych zastrzeżeń w stosunku do mnie, do moich zwierząt, do mojego gospodarstwa. Nie wspominał nic o planie wywiezienia moich zwierząt. 

Natomiast 3 maja 2018 roku w nocy był na moim podwórku razem z innymi pracownikami wójta i brał udział w zaganianiu moich zwierząt i ładowaniu ich na za ciasne przyczepki konne w wyniku czego zwierzęta ucierpiały, a 3 z nich zostały zatratowane na śmierć podczas tego transportu.

Następnie Patryk Truchan brał udział w oględzinach moich owiec i kóz, które znajdowały się na farmie wynajętej przez wójta, gdzie zwierzęta zostały otrute i zagłodzone na śmierć, a następnie ostrzyżone, po czym w sprawie administracyjnej prowadzonej przez urzędniczkę UG Kowale Oleckie Małgorzatę Bartczak, fałszywie zaświadczył, że 3 owce miały wrośnięte łancuchy. 

Warto dodać, że aby ułatwić wójtowi i jego urzędnikom i pracownikom mataczenie w sprawie moich zwierząt ja nie zostałam dopuszczona do oględzin moich zwierząt na farmie wójta, a z kolei na mojej farmie podczas wywozu zwierząt nie był sporządzony protokół odbioru zwierząt w którym byłyby wymienione przyczyny tego odbioru i liczba pogłowia oraz stan zdrowia zwierząt oraz zwierzęta nie były zbadane przez weterynarza na mojej posesji przed ich wywiezieniem, a były w dobrej kondycji.

3 owce, które zostały wywiezione z mojego gospodarstwa przez fundację Molosy Adopcje i zawiezione do wójta Krzysztofa Locmana miały założone obroże składające się ze specjalnych łańcuszków i te łańcuszki były założone luźno na szyję, a były założone tylko dlatego, że dzień wcześniej strzygłam owce z czego ostrzygłam dwie, a kolejnym trzem założyłam te łańcuszki po to, żeby następnego dnia było łatwiej je złapać i trzymać podczas strzyżenia.

Nie ma możliwości żeby przez jeden dzień łańcuszki wzrosły w ciało owcy, tym bardziej, że leżały luźno na runie i nie dotykały ciała. To jest niemożliwe, aby obroże wzrosły w owce przez jeden dzień. Patryk Truchan kłamie, albo uległ sugestii Elżbiety Kozłowskiej z fundacji Molosy Adopcje, która kłamie we wszystkich sprawach dotyczących moich zwierząt. 

Niemniej jednak poświadczenie nieprawdy na temat łańcuszków działa na moją szkodę i wie o tym asesor Paweł Truchan, który mnie zaatakował na każdej możliwej płaszczyźnie, aby mi zamknąć usta i chronić swojego krewniaka.

Przede wszystkim zaś wójt i jego pracownicy w tym Patryk Truchan są odpowiedzialni za to, że doprowadzili do śmierci moich zwierząt transportując je w sposób niehumanitarny, a następnie na farmie wójta niewłaściwie się nimi zajmując, czym doprowadzili moje owce do ogromnych cierpień i śmierci. 

Reasumując asesor Paweł Truchan nadużywa swojego stanowiska do niszczenia osoby, która zeznaje prawdę i przez to jest niewygodna. 

Asesor Paweł Truchan jako pracownik Prokuratury Rejonowej w Olecku ma obowiązek ścigać przestępców, którzy wyrządzili straszną krzywdę moim zwierzętom i mnie, a on tego nie robi. Zamiast robić to co do niego należy on prześladuje osobę poszkodowany, która straciła dorobek swojego życia, a w tym owce i kozy, które zostały poddane brutalnemu i okrutnemu traktowaniu przez wójta i jego pracowników. 

Wójt i jego pracownicy złamali Ustawę o Ochronie zwierząt w zakresie znęcania się nad moimi zwierzętami. Wójt ze szczególnym okrucieństwem znęca się nad moimi zwierzętami doprowadzając je do masowym zgonów, a Prokuratura Rejonowa w Olecku nie robi nic, żeby to przerwać i winnych pociągnąć do odpowiedzialności. Zamiast tego prześladuje mnie.

Nawet inspektor Inspektoratu Weterynarii Powiatowej w Olecku, Dariusz Salamon, po tym, jak zobaczył do jakiego stanu wójt doprowadził moje zwierzęta - ocknął się i zalecił zwrot zwierząt na moją farmę, ale wójt nie posłuchał i dalej męczył moje zwierzęta doprowadzając do kolejnych zgonów na kolejnej farmie tym razem w Rogówku. 

Prokuratura Rejonowa w Olecku o tym była informowana i wiedziała o tym i nie podjęła żadnych kroków, które była powinna podjąć.

De facto Prokuratura Rejonowa w Olecku jest współodpowiedzialna za gehennę moich zwierząt, ponieważ nie przerwała jej mimo moich licznych pism w tej sprawie oraz zawiadomienia inspektora Salamona. 

Prokuratura Rejonowa w Olecku w której zatrudniony jest i działa asesor Paweł Truchan zignorowała pisma zatroskanego hodowcy, który próbował zwierzęta uratować z rąk wójta-oprawcy. 

Prokuratura Rejonowa w Olecku w której zatrudniony jest i działa asesor Paweł Truchan zignorowała zawiadomienie o znęcaniu się przez wójta Kowal Oleckich Krzysztofa Locmana, o znęcaniu się nad moimi zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, złożone przez inspektora PIW Olecko Dariusza Salamona i nie przerwała gehenny moich zwierząt. 

Asesor Paweł Truchan nie dopełnił obowiązków prokuratorskich w tym zakresie. Pracownik prokuratury, który poprzez niedopełnienie swoich obowiązków doprowadził do tragedii i długotrwałego znęcania się nad zwierzętami jest takim samym przestępcą jak wójt, który się nad tymi zwierzętami znęca. 

W tym kontekście nie dziwi wyłażenie ze skóry asesora Pawła Truchana, który dąży do tego, żeby zamknąć mi za wszelką cenę usta, a najlepiej zamknąć mnie gdziekolwiek, żebym nie mogła świadczyć prawdy o przestępstwach prokuratora i jego rodziny, o tym, co za ich sprawą wyrządzono mnie i moim zwierzętom.

Prokurator Paweł Truchan jest bardzo złym człowiekiem i nie ma prawa pełnić funkcji prokuratorskiej i będę się o to starać, by takiej funkcji nie mógł pełnić. 
W mojej ocenie asesor Paweł Truchan nie zasługuje na żadne stanowisko publiczne, gdzie może mieć wpływ na cudze życie.

Ucierpiałam ja i ucierpiały moje zwierzęta. Dodatkowo jestem szykanowana przez pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich podległego pod tego samego wójta, który doprowadził do zagłady mojego stada. To jest klika. Skorumpowana, obrzydliwa klika. 

Paweł Truchan zamiast oskarżyć pracownice GOPSu Kowale Oleckie za stalking wobec mnie prześladuje mnie razem z nimi, przychodząc na posiedzenia sprawy psychiatrycznej założonej mi przez GOPS Kowale Oleckie czyli sprawy, która jego nie dotyczy, ale w której występuje przeciwko mnie domagając się umieszczenia mnie w zakładzie psychiatrycznym mimo, że jestem osobą normalną, a psychiatra Drewnicka nie zaleca zamykania mnie. 

3 lutego 2021 roku wywieziono mnie z komendy policji w Ełku do Olsztyna. Zanim mnie wywieziono, wpierw złożyłam zeznania do sprawy PR 1 Ds 801.2020.

W Olsztynie zostałam poddana wbrew mojej woli badaniom psychiatrycznym na zlecenie asesora Pawła Truchana. 

Po badaniach prokurator nie zapewnił mi powrotu i nie zostałam odwieziona do domu czym naraził mnie na wychłodzenie organizmu i ryzyko wypadku samochodowego podczas próby powrotu do domu autostopem.

Tego typu działania noszą znamiona zamierzonych represji mających doprowadzić do uszczerbku na zdrowiu i życiu osoby represjonowanej. 

Z domu, z łóżka wyciągnięto mnie bez grosza w kieszeni. 
Olsztyn znajduje się 200 km od mojego miejsca zamieszkania. 
Nie miałam czym i za co wrócić do domu, ani środków by wynająć sobie pokój ma noc. Przypominam, że to jest śnieżna, mroźna zima oraz lockdown i to nie jest czas na podróż autostopem. 

Dodam, że odkąd zostałam zaatakowana przez zorganizowaną grupę przestępczą, która okradła moje gospodarstwo ze zwierząt i doprowadziła do utraty dotacji rolniczych z powodu konfiskaty tych zwierząt z moich pastwisk - nie mam żadnych środków, żadnych przychodów, które by pozwalały mi na podróżowanie gdziekolwiek. Asesor Paweł Truchan ma tego pełną świadomość, ponieważ jako prokurator grzebał we wszystkich moich papierach i zna moją sytuację finansową i materialną. 

Dodatkowo asesor Paweł Truchan biorąc udział w posiedzeniach sprawy psychiatrycznej założonej mi przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Kowalach Oleckich ma wiedzę o tym, że ten ośrodek założył mi tę sprawę na podstawie przypisanej mi niezaradności i nieporadności życiowej, więc miał świadomość tego, że naraża mnie podwójnie jako osobę nieporadną, która wyrwana z domu i wywieziona aż 200 kilometrów od swojego miejsca zamieszkania może nie dać sobie rady z powrotem.

Truchan liczył na to, że wracając autostopem zostanę potrącona przez samochód, albo zamarznę po drodze. On celowo zagroził mojemu zdrowiu i życiu. Truchan celowo naraził moje zdrowie i życie na uszczerbek. Ten człowiek stwarza niebezpieczeństwo, on jest niebezpieczny.

Taki typ nie może pełnić funkcji prokuratorskich. Mam nadzieję, że prokurator generalny dostrzeże te przestępcze działania Truchana i odpowiednio zareaguje. 
Nie jestem fanem Prokuratury Rejonowej w Olecku, ale ten człowiek to zakała tej instytucji. Powinien pójść won. 

Po tym jak zostałam wywieziona do Olsztyna i badanie zostało zakończone, 
skontaktowałam się z przyjaciółmi w Gdańsku i oni próbowali mi znaleźć nocleg w Olsztynie co okazało się niemożliwe z uwagi na lock down.

Wszystkie pensjonaty i hostele były zamknięte. Przyjaciele podjęli próby znalezienia mi noclegu u osoby prywatnej. Na początek znaleźli mi miejsce, gdzie mogłam przyjść, zagrzać się i zjeść ciepły posiłek. Było to mieszkanie prywatne nauczycielki. 

Znalezienie miejsca na nocleg u osoby prywatnej w Olsztynie przeciągało się, robiło się późno i ciemno, w związku z czym została podjęta decyzja o transporcie do Gdańska. Zdalnie kupiono mi bilet na pociąg do Gdańska i pokierowano dokąd iść. 

Organizacja prowadzona przez solidarnościowych kombatantów walki o wolność zapewniła mi pomoc bytową, psychologiczną i prawną w Gdańsku, gdzie udzielono mi azylu od nocy 3 lutego do poranka dnia 12 lutego 2021.

Przez pierwsze 3 dni po wywiezieniu mnie z farmy próbowałam dojść do siebie po tych dla mnie traumatycznych przeżyciach. Wszak byłam uwięziona pierwszy raz w życiu w więzieniu! W dodatku nie wyspałam się, bo w tym areszcie jakaś pijana kobieta wyła przez całą noc. To było straszne i przygnębiajace.

Gdy doszłam do siebie w przyjaznej atmosferze siedziby xxxxxxxxx, ogarnęłam się i zaczęłam działać. 

Złożyłam zażalenie na działania prokuratora i skargę do prokuratury generalnej.

Jednocześnie organizacja próbowała znaleźć połączenie powrotne do Olecka, ale był z tym problem, bo nic nie jeździło do Olecka. Znaleziono mi połączenie dopiero na piątek 12 lutego 2021.

Warto nadmienić, iż mimo iż Truchan postawił mnie w takiej jakżesz trudnej sytuacji życiowej, dałam radę 3 lutego 2021 (zaraz po tym jak mnie wypuszczono z przesłuchania u psychiatry) skontaktować się z Niemką mieszkającą w Czuktach u Warszawiaka i poprosić ją, aby poszła do mnie do domu i zajęła się moimi zwierzętami podczas mojej nieobecności i je nakarmiła. 

Sytuacja na farmie nie była łatwa, ponieważ przed wywiezieniem mnie nie zdążyłam zrobić zakupów karmy na kolejny miesiąc, 
gdyż nie miałam jeszcze żadnych środków od mojej rodziny. 

W efekcie czego Niemka podczas mojej przymusowej nieobecności wydawała moim psom, kotom i kurom końcówki karmy i musiała kombinować, co by im tam ugotować z tego co mam zmagazynowane dla siebie, zanim wrócę.

Poza tym okazało się później, że nie znalazła wszystkich pasz, które miałam jeszcze zabezpieczone w domu. 
Niemka nie ma telefonu i miałam tylko z nią sporadyczny kontakt przez telefon Warszawiaka. 

Zwierzęta pod opieką Niemki przeżyły ten tydzień, były karmione i zaopiekowane, a ja gdy wróciłam pobrałam pieniądze i kupiłam zapas karmy na kolejny miesiąc i przywiozłam taksówką do domu.

Przetargałam kilkaset metrów polem przez śniegi wysokie: 100 kilo pszenicy dla kur i około 60 kg mięsa i suchej karmy dla drapieżników. Jestem fizycznie wyczerpana i boli mnie kręgosłup. Po zakupach karmy i spłacie zobowiązania za przejazdy wymuszone przez Truchana jestem na zero. Nie mam za co jechać do Olecka na to posiedzenie. 

Nie omieszkam wspomnieć, że dzwoniłam w poniedziałek do urzędu gminy Kowale Oleckie i prosiłam, aby porządnie odśnieżyli drogę do mojego gospodarstwa i o ile to możliwe również na moim gospodarstwie, ponieważ mam do przewiezienia karmę dla moich zwierząt. 

Niestety wójt nie wysilił się. Patryk Truchan nie wysilił się i jego pracownik jedynie z grubsza odśnieżył drogę gminną do mojego gospodarstwa, natomiast na końcu tej drogi nie usunął zasp i nie zrobił łagodnego wjazdu na gospodarstwo i w ten sposób auto, które przyjechało z karmą nie było w stanie zawrócić i pani taksówkarka musiała kopać w śniegu łopatą śnieżną żeby się wydostać i następnym razem już nie pojedzie do mnie z karmą, więc tak mi ułatwia życie wójt gminy Kowale Oleckie i jego pracownik Patryk Truchan. 

Nie chodzi o to, że żądam od nich aby odśnieżali moją wewnętrzną drogę na moim gospodarstwie, ale odśnieżarka która jedzie taką drogą gminną do mojego gospodarstwa i tak musi gdzieś zawrócić i nie ma gdzie zawrócić i zawsze wjeżdża kawałek na moje pole, aby wykręcić, więc racjonalnym byłoby, żeby wjechała na moją drogę wewnetrzną i przejechała te kilkaset metrów i zawróciła sobie wygodnie na moim podwórku i jednocześnie zgarnęła ten śnieg, który zalega na mojej wewnętrznej drodze, chociaż wtedy, gdy pasza ma jechać. 

Skoro wójt potrafi płacić swojemu znajomemu miesięcznie z budżetu gminy 7000 zł na utrzymanie owiec i kóz u tego znajomego i są to pieniądze wypłacane z budżetu przeznaczonego na zwierzęta, to równie dobrze mógłby poświęcić tych kilka złotych na paliwo dla odśnieżarki aby zepchnęła ten śnieg chociażby jednorazowo, gdy jedzie ta karma dla zwierząt, żeby ta karma mogła bez problemu dojechać na same moje podwórko. 

Ja nie jestem już najmłodszą osobą i nie jestem zdrowa fizycznie. Mam chory kręgosłup i nie jest mi łatwo i lekko targać takie ciężary przez kilkaset metrów śniegu.

Warto tutaj dodać, że przed laty, ja dałam za darmo dla gminy kilkanaście ciężarówek żwiru z mojej ziemi i gmina mi za to nie zapłaciła, a podarowany żwir wykorzystała do żwirownia drogi gminnej, więc sądzę, że mi się jakieś drobne przysługi należą w związku z tym.

Nie żądam, żeby odśnieżali mi dojazd do mojego domu codziennie, ale w sytuacji kiedy akurat wiozę karmę, która jest ciężka i jest tego dużo mogli to zrobić. Tymczasem tutaj widać, że nie ma dobrej woli ze strony wójta i jego pracowników, natomiast jest mnóstwo szkalowania mnie i szykan wobec mnie pod postacią konfiskaty moich zwierząt. 

Fundacja Molosy Adopcje i wójt wywieźli z mojego gospodarstwa stada zadbanych, wyhodowanych przeze mnie osobiście zwierząt i nie zapłacili za nie ani złotówki i jeszcze nabijają mi rachunki za ich drogie hotelowanie. 

W sposób celowy i z premedytacją zadłuzają moje gospodarstwo na gigantyczne kwoty. Oni dążą do zlicytowania mojego gospodarstwa.

Działania wójta mają charakter skrajnie wrogi. Nie dość, że facet ukradł i zagłodził na śmierć moje zwierzęta to jeszcze próbuje zlicytować moje gospodarstwo zadłużając je w sposób nieprzytomny na gigantyczne kwoty i nakłaniając swoich pracowników do składania fałszywych zeznań na moją szkodę, aby zrabowanych zwierząt, te co przeżyły nie zwrócić i by wygenerowane przez niego koszty ściągnąć ze mnie.

Tutaj chodzi o gruby przekręt, tutaj chodzi o wielką forsę, o przejęcie mojego gospodarstwa, a nie o dobrostan zwierząt, które miały u mnie bardzo dobrze zanim zostały ukradzione przez fundację i wójta. 

Gdyby wójt zamiast bulić grubą forsę swojemu znajomemu zainwestował chociaż część tych pieniędzy w wyremontowanie moich budynków gospodarczych to zrobiłby dobry uczynek i dla mnie i dla moich zwierząt, ale jemu chodzi o to, żeby mnie wyrzucić z mojej ziemi, dlatego robi to co robi. 

Moje owce i kozy są w łapach wójta od 3 lat, a on za każdy miesiąc przetrzymywania moich zwierząt nabija mi po 7000 zł rachunku, dlatego prokuratura olecka zajęła moją hipotekę, żeby nakarmić moim majątkiem pazerność wójta gminy Kowale Oleckie oraz prawdopodobnie jego pracowników. 

Wójt, który jest przestępcą, gdyż ukradł i zagłodził na śmierć moje zwierzęta zrobi wszystko, żeby mi ich nie oddać i zrobi wszystko, żeby przekupić kogo się da, aby zeznawał na moją szkodę i ma do tego różne dostępne narzędzia - całkiem legalne, ponieważ jest w stanie wpływać na swoich pracowników przy pomocy pensji, premii oraz stanowisk. 

Jeśli jego pracownicy nie będą z nim współpracować i robić tego co on im każe to on ich może zwolnić, albo obciąć pensję, bądź nie dać premii i obciąć inne profity np. nagrody. 

Pracownice Gminnego Ośrodka pomocy Społecznej za to, że założyły mi tę sprawę psychiatryczną nie tylko mają płacone pensje i premię przez wójta, ale również nagrody. To towarzycho jest obrzydliwie przekupne. Dla nich się liczy tylko pieniądz i mają w nosie to, że robią krzywdę mnie i moim zwierzętom. 
Po trupach do celu. U wójta tych trupów padło co najmniej 20. Są na to dokumenty. 

Tutaj chcę jeszcze przypomnieć, że zanim wywieziono moje zwierzęta ja zabezpieczałam moje gospodarstwo przy drodze gminnej aby moje zwierzęta nie wychodziły na tę drogę i były takie sytuacje, że sołtysowa Naruszewiczowa donosiła na mnie do gminy i przyjeżdżał urzędnik Urzędu Gminy Patryk Truchan i kazał mi zdemontować to co ja zagrodziłam, mimo, że ten zagrodzony kawałek drogi jest nieprzejezdny od 100 lat.

Nikt tamtędy nie jeździ i nie ma możliwości przejechać, bo ta droga jest totalnie przez UG zapuszczona, poza tym ja tylko w ten sposób zagrodziłam, że można było to w każdej chwili odrodzić i przejechać jakby ktoś się uparł jechać tamtędy traktorem albo czołgiem, bo auto zwykłe tam nie przejedzie. 

Natomiast Patryk Truchan przyjechał i straszył mnie mandatem za skuteczne zabezpieczenie mojego pastwiska przed ucieczką moich zwierząt. 

Tomek S. latami użytkował szeroki, długi pas gminnej drogi o długości ponad 540 metrów i szerokości 8 metrów należący do gminy Kowale Oleckie i nie zapłacił za to ani mandatu ani złotówki czynszu. Widać jak ten urząd gminy traktuje mnie, a jak traktuje moich sąsiadów. Ulgi dla S., a konfiskaty zwierząt Redlarskiej. 

Swoją drogą to trzeba być wyjątkowym ścierwem, żeby tak prześladować samotną, ciężko pracującą kobietę. 

Nigdy nie pomogli w niczym, ale potrafią okraść gospodarstwo ze wszystkich cennych zwierząt, które sobie ta kobieta wyhodowała przez lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń. 

Dodam, że wójt gminy Kowale Oleckie wypłaca miesięcznie 7000 zł dla swojego znajomego z Rogówka, u którego umieścił moje zwierzęta wbrew mojej woli i to są pieniądze za przetrzymywanie moich owiec i kóz i ja mam być obciążona za to, że wójt przetrzymuje moje zwierzęta na obcej farmie, gdzie warunki nie są lepsze niż na mojej farmie.

To jest gruby przekręt i kto tego nie widzi ten nie ma sumienia i prawdopodobnie sam wziął w łapę grubą łapówkę lub ma obiecane korzyści. 

Wnoszę o przyznanie adwokata z urzędu, albowiem nie chcę, by kolejne moje zasadne zażalenie zostało zlekceważone i rozpatrzone z korzyścią dla winowajcy Truchana. 

Wnoszę o zasądzenie od Pawła Truchana zwrotu kosztów przejazdów i pobytu w xxxxxxxxx w związku z tą skandaliczną wywózką zleconą przez niego celem represjonowania mnie. 

Hodowca Niezłomny
Izabella Redlarska
Rancho Romantica Rebelle,
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, +48798383388

https://zwierzetaindianki.blogspot.com/ https://www.instagram.com/izabella_redlarska/ www.garnek.pl/indianka/a https://www.youtube.com/channel/UCIlzDct8mElB9sC4COYsTqQ?view_as=subscriber

środa, 17 lutego 2021

Azyl polityczny w Gdańsku

W piątek 12 lutego 2021 wróciłam z Gdańska, gdzie udzielono mi azylu politycznego w związku z restrykcjami, którym jestem poddawana przez komunistyczne organy Olecka uderzające w moje gospodarstwo i hodowle.

W nocy 2 lutego 2021 roku zostałam uprowadzona z domu i wywieziona na komendę w Olecku, a następnie przewieziona na komendę policji w Ełku, gdzie byłam uwięziona po raz pierwszy raz w życiu w areszcie na polecenie skorumpowanego prokuratora Pawła Truchana z Olecka, którego rodzina jest zamieszana w kradzież mojego mienia z mojego gospodarstwa.

3 lutego 2021 roku wywieziono mnie z komendy policji w Ełku do Olsztyna.
Tam zostałam poddana wbrew mojej woli badaniom psychiatrycznym na zlecenie tego prokuratora.

Po badaniach prokurator nie zapewnił mi powrotu i nie zostałam odwieziona do domu czym naraził mnie na wychłodzenie organizmu i ryzyko wypadku samochodowego podczas próby powrotu do domu autostopem. Tego typu działania noszą znamiona zamierzonych represji mających doprowadzić do uszczerbku na zdrowiu i życiu osoby represjonowanej.

Z domu, z łóżka wyciągnięto mnie bez grosza w kieszeni.
Olsztyn znajduje się 200 km od mojego miejsca zamieszkania.
Nie miałam czym i za co wrócić do domu, ani środków by wynająć sobie pokój ma noc. Przypominam, że to jest śnieżna, mroźna zima oraz lockdown i to nie jest czas na podróż autostopem.

Skontaktowałam się z przyjaciółmi w Gdańsku i oni próbowali mi znaleźć nocleg w Olsztynie co okazało się niemożliwe z uwagi na lock down.

Wszystkie pensjonaty i hostele były zamknięte. Przyjaciele podjęli próby znalezienia mi noclegu u osoby prywatnej. Na początek znaleźli mi miejsce, gdzie mogłam przyjść, zagrzać się i zjeść ciepły posiłek. Było to mieszkanie prywatne nauczycielki.

Znalezienie miejsca na nocleg u osoby prywatnej w Olsztynie przeciągało się, robiło się późno i ciemno, w związku z czym została podjęta decyzja o transporcie do Gdańska.

Organizacja prowadzona przez solidarnościowych kombatantów walki o wolność zapewniła mi pomoc bytową, psychologiczną i prawną w Gdańsku, gdzie udzielono mi azylu od nocy 3 lutego do dnia 12 lutego 2021.

Przez pierwsze 3 dni po wywiezieniu mnie z farmy próbowałam dojść do siebie. Potem ogarnęłam się i zaczęłam działać.

Złożyłam zażalenie na działania prokuratora i skargę do prokuratury generalnej.

W dniu 18 lutego 2021 będzie rozpoznanie mojego zażalenia przez sąd Olecki. Ponieważ do tej pory żadne moje zażalenie nie zostało rozpatrzone przez tutejsze komunistyczne organy z korzyścią dla mnie, rokowania w tej sprawie nie są pozytywne.

Komunistyczne organy i instytucje oleckie są ściśle ze sobą powiązane zawodowo, towarzysko, a nawet rodzinnie. Pracują w nich od pokoleń ludzie wywodzący się środowiskowo że struktur głębokiej komuny. W tych warunkach nie ma szans na obiektywne rozpatrzenie jakiegokolwiek zażalenia osoby poszkodowanej przez prokuratora Pawła Truchana.

Jest mi potrzebna pomoc prawna do wyniesienia wszystkich spraw z Olecka do Szczecina, gdzie jest szansa na obiektywne rozpatrzenie wszystkich spraw którymi jestem atakowana przez lokalne struktury komunistyczne nie szanujące ani człowieka, ani jego podstawowych praw do spokojnego i bezpiecznego życia i pracy oraz niczym nie zakłócanej hodowli zwierząt.

Hodowca Niezłomny