Indianka wczoraj czyli w sobotę utknęła na cały dzień w magazynie pasz robiąc porządki wśród pasz aby zrobić miejsce na uprawę sadzonek w warunkach domowych. Wyniosła mnóstwo klamotów na korytarz. Teraz trzeba je zanieść na strych.
Uporządkowała i przesypała 10 worków kukurydzy i jęczmienia, owsa oraz wiaderko kredy pastewnej, a także worek z mlekiem zastępczym dla koźląt, jagniąt i źrebiąt.
Paszy treściwej jest pod dostatkiem. Została z poprzednich zim. Na farmie w tej chwili nie ma dużych zwierząt, to kury będą nią karmione.
Koty i psy zaś dostaną mleko zastępcze. Część nasion kukurydzy będzie posiana na polu, aby wyhodować ekologiczne kolby bez oprysków chemicznych i bez dosuszania roundupem.
W piątek na farmę przywiozła wózkiem rowerowym 20 kg karmy suchej dla psów i 30 kg pszenicy dla kur. Wózek ledwo uciągnęła.
Dowiozła ekologiczną pszenicę dla kur, która jest tak czysta i ładna, że część z niej użyje do wypieku chleba pełnoziarnistego, a część posieje na polu. Z jednego ziarna będzie dwunastoziarnowy kłos pszenicy.
Na farmę dojechała też karma mokra dla kotów. Koty i psy są dokarmiane jajami, tylko mało tych jaj, bo mało kur.
Indianka od dwóch dni piecze podpłomyki starosłowiańskie. Pierwsze wyszły cienkie i chrupkie i dość twarde, ale zjadliwe, smaczne, a drugie wyszły już grubsze, chrupko-miękkie i bardzo smaczne.
Napiekła sobie podpłomyków w swoim piecu, w żywym ogniu, na stalowych patelniach. Ma co jeść póki co, choć mąka się kończy, a ziemniaków nie ma. Ewentualnie przyrządzi sobie tę ziarnistą kukurydzę jakoś. Twarda jest jak cholera. Trzeba namaczać i gotować.
Została jedna duża dynia i jedna malutka, trochę buraczków, marchewki, niewiele liścia na ogrodzie.
Świeżą herbatę badylanę zebrała na polu.
Dzisiaj zaparzy.
Na polu rośnie już pokrzywa, a w ogrodzie szpinak.
INDIANKA gospodarna
Uporządkowała i przesypała 10 worków kukurydzy i jęczmienia, owsa oraz wiaderko kredy pastewnej, a także worek z mlekiem zastępczym dla koźląt, jagniąt i źrebiąt.
Paszy treściwej jest pod dostatkiem. Została z poprzednich zim. Na farmie w tej chwili nie ma dużych zwierząt, to kury będą nią karmione.
Koty i psy zaś dostaną mleko zastępcze. Część nasion kukurydzy będzie posiana na polu, aby wyhodować ekologiczne kolby bez oprysków chemicznych i bez dosuszania roundupem.
W piątek na farmę przywiozła wózkiem rowerowym 20 kg karmy suchej dla psów i 30 kg pszenicy dla kur. Wózek ledwo uciągnęła.
Dowiozła ekologiczną pszenicę dla kur, która jest tak czysta i ładna, że część z niej użyje do wypieku chleba pełnoziarnistego, a część posieje na polu. Z jednego ziarna będzie dwunastoziarnowy kłos pszenicy.
Na farmę dojechała też karma mokra dla kotów. Koty i psy są dokarmiane jajami, tylko mało tych jaj, bo mało kur.
Indianka od dwóch dni piecze podpłomyki starosłowiańskie. Pierwsze wyszły cienkie i chrupkie i dość twarde, ale zjadliwe, smaczne, a drugie wyszły już grubsze, chrupko-miękkie i bardzo smaczne.
Napiekła sobie podpłomyków w swoim piecu, w żywym ogniu, na stalowych patelniach. Ma co jeść póki co, choć mąka się kończy, a ziemniaków nie ma. Ewentualnie przyrządzi sobie tę ziarnistą kukurydzę jakoś. Twarda jest jak cholera. Trzeba namaczać i gotować.
Została jedna duża dynia i jedna malutka, trochę buraczków, marchewki, niewiele liścia na ogrodzie.
Świeżą herbatę badylanę zebrała na polu.
Dzisiaj zaparzy.
Na polu rośnie już pokrzywa, a w ogrodzie szpinak.
INDIANKA gospodarna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania.
Komentarze są publikowane po przejrzeniu przez moderatora.